Czy to źle jeśli kierownicy i zastępcy dyrektorów wiedzą ile mniej więcej zarabiają topowi dyrektorzy? Czy to źle jeśli zwykli pracownicy mają wiedzę o zarobkach managementu? A może powinni wiedzieć? Może wówczas zaczną się bardziej starać? To i tak są pensje oparte o systemy motywacyjne, i podaje się ile zarobić można. Zły manager po prostu nie zarobi.
Na polskim rynku stawki dyrektorskie zepsuły zachodnie korporacje, które płacą szefom bez porównania więcej niż zapłaciliby rodzimi przedsiębiorcy. Pozyskanie kompetentnego kapitału ludzkiego jest niesamowicie trudne. Dodatkowo mój wykładowca dziś mi mówił że kadra manadżerska z polskiego rynku jest wysysana przez zachodnie firmy, które ściągają najlepszych polskich managerów na Zachód. Podawał przykład topowych managerów, ściągniętych na Zachód. Wypłukiwanie mózgów trwa.
Danie ogłoszenia podającego zarobki, czyli tak jak się to robi w Europie Zachodniej, w Polsce kończy się wieszaniem kotów na jego autorze. Że się bulwersuje szeregowych pracowników. Tymczasem pozyskanie mózgu manadżerskiego w Polsce, i to poza wielkimi aglomeracjami, jest drogie i trudne. Wiedza z zakresu zarządzania w Polsce nie jest szczególnie popularna, poziom absolwentów uczelni jest niski. Nawet kultura osobista jest słabo rozwinięta, choć kadra dyrektorska wydaje się reprezentować wysoki poziom.
Co robić? Jak pozyskać managerów wyższego szczebla do przedsiębiorstw? Czytam o różnych strategiach, robiłem nabory. Żądania finansowe są, oględnie mówiąc, wygórowane. Wiedza nie jest oszałamiająca. To są rzeczy z podręczników do zarządzania, praktycznie zastosowane nauki gospodarcze. To wszystko można zrobić samemu. Samemu opracować, wdrożyć.
Mój rozsądek jednak mówi coś innego. Dobrze jest pozyskać kogoś mądrzejszego od siebie, ale jak? Może wyjściem jest współpraca firm z sektorem nauki? Szef na to kręci nosem. Ale znam dobrych naukowców z dziedziny zarządzania. Tacy istnieją.
Ja dotychczas tylko raz byłem na konferencji specjalistów od zasobów ludzkich i czasem czytam książki na ten temat, ale moja branża jest inna. Próbuję dać normalne ogłoszenie z podanymi kwotami, tak jak to jest np. w Wielkiej Brytanii w byle gazecie, ale napotykam na krytykę. Mile wysłucham waszych uwag.
