Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
589
BLOG

Politycy karmią strachem

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 3

Politzka coraz bardziej skręca w stronę konserwatywnego elektoratu, atakując na przykład ideę niespecjalnie wielkiej zmiany prawa narkotykowego w kierunku takim jaki obrała większa część kontynentu. Jedna czesc nazywa swoich politycznych przeciwników mianem konsumentów narkotyków, i taka konsumpcja wg niego jest niebezpieczna nawet w odniesieniu do uzywek mniej groźnych niż te które dopuszcza do obrotu jego rząd.

 
Jest to, mam nadzieję, chyba tylko krok pod konserwatywną publiczkę. Dane na temat szkodliwości różnych środków odurzających pokazują iż część substancji nielegalnych w Polsce jest mniej lub znacznie mniej szkodliwa niż substancje legalne: papierosy i alkohol.  
 
Polska może mieć nie tylko tak samo nieudolną i korupcjogenną politykę jak obecnie, ale może mieć nawet lepszą generację polityków: polityków mądrzejszych społecznie. Polityków nie odwołujących się do narkofobicznych uczuć, gracjąc na uczuciach strachu.
 
Populiści oddziaływują na popularne fobie. Często straszą nieznanym. Decydenci strasząc ludzi marihuaną, uderzaja w moją kulturę, moje wyznanie, mój światopogląd. Niektorzy sa politykami dla mnie niebezpiecznymi. W krajach Europy Zachodniej nieodłącznym elementem debaty publicznej jest tropienie piewców kulturowego rasizmu: tego neonazizmu współczesności. 
 
W krajach Zachodu jakoś poradzono sobie z problemem konsumpcji "alternatywnych" środków odurzających przez część społeczeństwa. Przecież istnieje także kultura ich konsumpcji, sam akt jej konsumpcji jest wręcza obrzędem wspólnotowym, jednoczącym ludzi z danej społeczności. Moze to polskim hejterom nie jest wiadome. Żyją oni doniesieniami lobbystów, często zarabiajacych na fobiach, coraz mniej mają wspólnego z polską codziennością.  
 
Jak jest w krajach Zachodu? Można mieć wrażenie że część tych społeczności zostawiono sobie samym. W Leeds w  Wielkiej Brytanii , gdzie mieszkałem, policja pilnuje imprez "narkotycznych", w tym imprezy tanecznej w miejscowym parku (Hyde Park Day). W Londynie policja pilnuje ściągającego milionową publiczność dziecięcego korowodu , także przeciez korowodu nastoletnich "narkusów", na londyńskiej dzielnicy Notting Hill. Jeden z dni tego karaibskiego karnawału to święto dzieci. Kolorowych, wesołych dzieci, ale pochodzących z kultury gdzie palenie marihuany nie jest czymś rzadkim.
 
Nikt normalny przecież nie daje dzieciom narkotyków do palenia. Nawet na warszawskiej Pradze palące dresy odchodzą na bok od swoich dzieci by zapalić dżointa. 
 
Przechodzimy milcząco i codziennie koło rozkopanej "Polski w budowie". W milczeniu znosimy to że już nie możemy dojechać do domu pociągiem, ponieważ podróż zabiera tyle czasu, że jest to już bezsensowne. W milczeniu zdzierżamy, że wokół Stadionu Dziesięciolecia nie da się normalnie egzystować, cała infrastruktura jest rozkopana, przystanki nie działają i brak informacji na nich, co ma pasażer począć, szyny zdjęto, dodatkowych autobusów zastępczych nie podstawionio. 
 
W milczeniu znosimy korupcyjną niesprawną gospodarkę pełną państwowych czeboli w rodzaju KGHM, Orlen, PKP. To żłoby dla całych międzynarodowych korporacji żyjących ze sprzedaży za łapówki rozmaitych produktów w zabójczo wysokich cenach. Oglądamy marnotrawstwo europejskich funduszy, po znajomości wciskanych znajomym królika choćby nawet i nic nie produkowali, podczas gdy biznesplany składane przez naiwnych przedsiębiorców -producentów są sprzedawane za kasę i wypływają w innych regionach kraju. 
 
Oglądamy fasadowość administracji publicznej, bezzębnych urzędów które bynajmniej nie działają tak jak w Europie Zachodniej, ale stoją na straży znajomych królika. Jak działają urzędy regulacji różnych monopoli: prądu, gazu, kolei, linii lotniczych? Niektóre opanowała sitwa kilku rodzin, co ujawniała kontrola NIK. Nabory są ustawione, np. procesy rekrutacji powtarza się do skutku, aż innym znudzi się aplikować. 
 
Jak wygląda rynek prądu czy gazu w Polsce? Jak wielkie straty poniósł każdy konsument w kraju, gdy to politycy negocjowali niekorzystny dla mieszkańców kraju kontrakt gazowy? Ależ - tutaj zachowała się gospodarka planowa, dająca takie pole do piramidalnej korupcji że hej. W Wielkiej Brytanii każdy konsument sam może sobie wybrać dostawcę prądu czy gazu, a w Polsce rządzący zapewne interesują sie lewymi okazjami z okazji budowy eklektrownii atomowych. Nie jest tajemnicą że plany ich budowy w innych krajach często utrącano z przyczyn gospodarczych- jest to, bez dotacji, niezbyt rentowny biznes, a w całym biznesie jądrowym gra się nieczystym lobbingiem. Idzie o przerzucenie jak największych kosztów na podatników.
 
Ale już sobie załatwiają sprawę: w drodze swoistej "ustawy o cenzurze" rząd zamyka dostęp do informacji o działaniach organów publicznych. Już dziś nie wiadomo, ile rząd płaci spółkom autostradowym za tranzyt samochodów ciężarowych. Nie wiadomo, czy nie doszło do korupcji. Bo gdy nie ma sprawdzającego, to nie ma przestępstwa. Tą zasadę zna chyba każdy prawnik: gdy poszkodowani nie mają szans się dowiedze ich się okrada, nie ma przestępstwa. Korupcja zaś ma szansę urosnąć. 
 
Polska polityka rządu jest polityką gospodarek minionych. Dziś stawia się nie na infrastrukturę epoki przemysłowej, ale na infrastrukturę epoki informacji. Donald Tusk ze swoją piłką nożną dokonał wprawdzie zmiany pozytywnej, bo jest to gra zwiększająca kapitał społeczny, ale takich działań potrzebne są tysiące. Szkoły, uniwersytety, biblioteki, mediateki, centra kultury, parki, linie szybkiej kolei czy tramwaju, błonia, promenady, lasy miejskie, ścieżki rowerowe, zielone miasta o uspokojonym ruchu, pełne kawiarni i spacerujących. Zupełnie inna strategia inwestycji.
 
Hejterów, osób posługujących się dialektyką nienawiści jest w Polsce wiele. Naprawdę, nie ma wielkiej różnicy między praktykami antydemokratycznymitej czy tamtej formacji politycznej. Wg części komentatorów represje są nawet jakby większe, tudziez porównywalne. Inwigilacja, podsłuchy w organizacjach społecznych. Procesy polityczne jako jakieś środki represyjne, bo jak nazwać wciąż trwający proces uczestników protestów prokonopnych środowisk dnia 22.09.2010 r.? Dzieją się rzeczy jak za komuny, trudno organizować protesty gdy policja je wg własnego widzimisię przerywa, a uczestników reżimową tradycją oskarża o napaść na policjantów.
 
Fachowcy od zarządzania uczą by stosować "fact-based approach", podejście oparte na faktach. Do demokracji droga daleka, o czym świadczyć mogą czysto polityczne procesy wciąż mające miejsce w polskich sądach wobec np. próbujących rozbić namiot na notabene prywatnym gruncie na wprost gmachu Sejmu. Ostatni rząd zadłużył Polskę w stopniu większym niż Gierek. Jego Polska w budowie buduje podejrzanie drogo. Proces planowania tych inwestycji był parodią demokracji, bo jak nazwać proces jednoczesnego planowania budowy dwóch dużych stadionów obok siebie w Warszawie, albo linii metra na całej długości równoległej o kilkaset metrów do słabo wykorzystanej 4-rotorowej linii kolejowej?
 
Rząd buduje autostrady bez przejść dla dużej zwierzyny, licząc że te zapewne skorzystają z katapult by migrując mogły mieszać materiał genetyczny i w ten sposób nie dopuścić do zagłady gatunkowej. Upadł do cna transport zbiorowy, bez samochodu w wielu regionach kraju nie sposób egzystować. Zniesiono przetargi na wykonywanie przewozów kolejowych w regionach, przez co wejście konkurencji na polskie tory, wzorem Czech czy RFN, jeszcze bardziej się odwlekło.
 
Polska potrzebuje wielu reform: wprowadzenia prywatnych kas chorych, tak by składka zdrowotna na NFZ przestała być kolejnym podatkiem od zamożnych dla ubogich. Likwidacji "pańszczyzny mieszkaniowej"- tego postfeudalnego przywiązania mieszkań komunalnych do ich najemców. Polska potrzebuje przekazywania ich w ręce dotychczasowych użytkowników. Mamy już XXI wiek, a system pańszczyzny mieszkaniowej jest niewyobrażalnym przeżytkiem uniemożliwiającym mobilność siły roboczej. 
 
Polska potrzebuje siły która uwolni dla konkurencji państwowe monopole wodociągowe, gazowe, energetyczne, kolejowe. Która wyprowadzi rząd z zarządzania kopalniami, hutami, stacjami paliw. Wszędzie tam słychać opisy praktyk korupcyjnych. One są i w firmach prywatnych, a bronią przed nią jest tylko ucieczka w jeszcze większą otwartość rynków dla konkurencji podmiotów. 
 
Można pomarzyć, by pojawiła się lepsza alternatywa w świecie polityki.
 
Dziś problemem jest  polityka która utrzyma kraj w marazmie, stawiając na piłkę nożną i autostrady, wzorem populistów latynoamerykańskich. Oraz medialny krajobraz godny krajów trzeciego a może i czwartego świata. Polska potrzebuje wzorem Wielkiej Brytanii 110 kanałów telewizyjnych, nie zaś duopolu dwóch prywatnych koncernów faworujących w więszości krótką listę polityków.
 
Szczególnie w dziedzinie mediów transformacja ustrojowa w Polsce się nie powiodła, a rząd Donalda Tuska nic tu nie zmienił. Chcąc mieć demokrację winniśmy stawaić na tych którzy dadzą mieszkańcom media publiczne zamiast partyjnych mediów państwowych i prywatnych tub wąskich środowisk. Potrzebny jest, jako wsparcie dla demokracji, rynek 100 nadawców zamiast np. duopolu dwóch sprytnych graczy prywatnych. 
 
Obecna polityka jest godna fana piłki, który podróżując ku Europie widział tam autostradę i stadion, ale nie dane było mu widzieć struktur dzięki którym ich mieszkańcy osiągnęli to co mają. Modernizacja jest plastikowa, powierzchowna, PR-owska. Zupełnie jak wiele z "mediów" owych sprytnych właścicieli, którzy zarobili takie kokosy na tym chronionym przed konkurencją rynku.
 

 

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka